Czy tak wyglądał prawdziwy raj?
Cześć! Wiesz, gdzie znajduje się Eden Project? Zobacz sobie na mapie. Ja już wiem, że leży w pięknej krainie pełnej ogrodów, która zwie się Kornwalia. Mama zapragnęła zobaczyć jeszcze więcej ogrodów. Poniżej krótkie sprawozdanie z naszego ogrodowego rajdu. Wiem już, że „garden” to po angielsku ogród.
– Ach! Jakie piękne róże! – zawołała mama w RHS Garden Rosemoor. Rzeczywiście. Jest tam rosarium, czyli ogród z różami. Na rabatach pyszniły się rozmaite kwitnące krzewy – wysokie i niskie, pachnące i niepachnące, małe i duże, kolorowe. Przyszło mi do głowy, że nazbieramy różanych płatków i zasuszymy je. Zrobimy potem kąpiel w płatkach róż, albo może zasuszymy je na płasko i wykleimy z nich jakiś obrazek? Pomysł spodobał się Feni i biegaliśmy po całym ogrodzie zbierając różane płatki do koperty. Oczywiście nie zrywaliśmy kwiatów. Zbieraliśmy tylko te płatki, które opadły.
Nagle, gdy kucałem przy okazałym krzaku zobaczyłem, jak naprzeciwko podskakuje mały, wesoły ptaszek. Był cały ciemny, z rudym ogonkiem. Nie zauważyłem wielkiego, burego kota, który czaił się tuż obok. Wystarczyła dosłownie chwila. W ułamku sekundy ptaszek został schwytany przez burasa, który znikł wśród zieleni.
– Widziałeś to?! – pytała rozgorączkowana Fenia. – Jak mógł schwytać tego pięknego ptaszka?
– A kurczaka lubisz? – spytałem celnie.
Fenia milczała patrząc na wielki kwiat różany. Nagle zakryła oczy:
– Och, nie! Ten też!!
Przyjrzałem się róży. Wśród płatków siedział dorodny pająk i pożerał muchę.
– Wszędzie ci zabójcy! – biadoliła Fenia.
– O! Zobacz Feniu! Ten kot nie upoluje ptaszka! – pokazałem biało-czarnego kota, który wędrował leniwie po ogrodowej ścieżce. Na kociej obróżce widniał niewielki dzwoneczek, który pobrzękiwał przy każdym kocim ruchu. Ptaszek, słysząc dzwonek, mógł łatwiej zauważyć drapieżcę. Kot pozwolił się pogłaskać i mruczał mile, łaskocząc dłoń długimi wąsami.
– Ale słodki kociak! – zachwycała się Fenia. Zapomniała już, że to krwiożerczy zabójca.
Byliśmy też w „Zaginionych Ogrodach Heliganu”. Te ogrody zostały bardzo zniszczone, gdy pracujący tu ogrodnicy zginęli w czasie I wojny światowej. Ale znaleźli się nowi specjaliści, którzy doprowadzili ogród do rozkwitu. Zobacz, jak tam jest na załączonym filmie. Ja będę zawsze wspominać te ogrody zimą. Będę sobie puszczał filmiki, gdy za oknem będzie błoto, wirusy, plucha i ciemność. Na poprawę nastroju.
Aha! I jeszcze jedna rzecz ogrodowa: pokonując kamperem kolejne kilometry słuchamy sobie z Fenią książki pod tytułem „Tajemniczy ogród”. Wiem to nawet i bez niej, że ogród dobrze wpływa na człowieka: nawet chorego i o niedobrym charakterze.
PS. Mama kupiła kilka sadzonek roślin. Ciekawe, jak im się spodoba podróż w doniczkach kamperem przez całą Wielką Brytanię?
Pozdrawia Cię Fenek – wielbiciel ogrodów.