Muzyczny Liverpool
Hallo! Wiesz, że Liverpool to nie tylko siedziba wspaniałego klubu piłkarskiego? Z tego miasta pochodzi też zespół muzyczny słynny na cały świat: The Beatles. Było to czterech panów, którzy przed wieloma laty śpiewali, oczywiście po angielsku, różne przeboje. Piosenki te puszczali nam rodzice w drodze i trochę tłumaczyli. Ale dla mnie i dla Feni liczyła się przede wszystkim muzyka: miła do słuchania i dobra do tańczenia. No i pomocna w nauce angielskiego!
W Liverpoolu spotkaliśmy tych muzyków na nie-żywo, jak żartowałem. Jest tu po prostu ich pomnik – cztery idące postacie ubraei w marynarki i krawaty (kiedyś muzycy byli eleganccy). Pewnie idą na spacer, a nie na koncert, bo nie mają przy sobie żadnych instrumentów. Minęliśmy też żółtą łódź podwodną – inny pomnik związany z piosenką tego zespołu, która nosi tytuł: “Żółta łódź podwodna – Yellow submarine” Z wędrówki po mieście zapamiętałem też wielką bramę do chińskiej dzielnicy. Była bardzo kolorowa i ciągle ktoś sobie pod nią i przy niej robił zdjęcie, tak, że trudno było przejść nie przeszkadzając nikomu.
Gdy wróciliśmy do kampera ubrałem moje bramkarskie rękawice, a Fenia włączyła muzykę Beatelsów i bawiliśmy się przy tańcach, podskokach, a wreszcie i z zabłoconą piłką nożną, którą żonglowałem i zabawiałem się nią na różne wesołe sposoby. I byłoby całkiem miło, gdyby mama nie zawołała nagle:
– Dzieci, czas na naukę!
Na jaką naukę? Czy ja się tu nie uczę o Liverpoolu? Czy podróże nie kształcą? Okazuje się, że w ortografii języka polskiego nie kształcą. Napisałem dyktando i zrobiłem tylko trzy błędy. Fenia też próbowała pisać, ale przeszkadzała trochę, bo ciągle chichotała. Zobacz, co nasza mama wymyśliła:
„Żółta łódź przycumowała przy nabrzeżu. Dziennikarze i zgromadzeni fani wstrzymali oddech. Z podróży wrócili wraży piłkarze. Królował wśród nich Jurek Mrówka – prawy skrzydłowy, a czasem i bramkarz. Przed laty śpiewał w chórze przeboje Beatlesów, potem stróżował w muzeum mumii, huśtawek i herbaty. Nie próżnował. Odbył liczne podróże, przeżył nie jedną przygodę, stał się mistrzem kucharskim dzięki wyjątkowemu przepisowi na żur. Wreszcie przygarnęli go piłkarze. Stał się ich druhem, niezawodnym przyjacielem. Razem wywalczyli złoty puchar. Wiwat dzielna drużyno! Witajcie w Liverpoolu!”
Zobacz, jak ładnie wygląda Liverpool z drona. Chciałbym tak polecieć nad miastem, jak ptak i pooglądać świat z góry… Ale i rejs byłby miły.
Pozdrowienia serdeczne śle Ci Fenek (tymczasem z kampera)