Lodożercy z ulicy Chłodnej
Cześć! Pozdrawiam z Suwalszczyzny, a dokładnie z Suwałk. Atrakcji tu jest pod dostatkiem! Kiedy odwiedzasz nieznane miasto, warto zacząć od punktu informacji turystycznej, bo dowiesz się tu o wielu ciekawych miejscach, które można w tym mieście zobaczyć, no i zaplanować wycieczkę. Dokładnie tak zrobiliśmy zanim znaleźliśmy się w Muzeum imienia Marii Konopnickiej – udaliśmy się do Centrum Informacji Turystycznej. Tam dostaliśmy plan miasta, ulotki o ciekawych miejscach i książki. Zgodnie stwierdziliśmy, że najbardziej lubimy korzystać z planu w wersji papierowej, ale jeśli wolisz wersję elektroniczną, to w Internecie także znajdziesz taką pomoc.
Jak już wiesz z mojego pamiętnika, najpierw odwiedziliśmy właśnie muzeum. A potem postanowiliśmy pójść do Zaułka Krasnoludków. Wiesz co to takiego? To zaczarowany ogród na tyłach Muzeum Marii Konopnickiej. Można tam poszukać ukrytych skarbów i rozwiązać bajkowe zagadki. Później spacerowaliśmy po deptaku (to najczęściej taka ulica w centrum miasta przeznaczona głównie dla pieszych), tam zatrzymaliśmy się na lody. Ta ulica nazywała się Chłodna i bardzo mnie to rozbawiło, bo właśnie jedliśmy lody, które przecież też były chłodne! Spacerowaliśmy z Fenią z lodami w ręku uważając, aby nie wejść w tym skupieniu nad ich lizaniem w lampę, których tu całkiem sporo.
Rodzice mieli tę umiejętność już całkiem dobrze opanowaną, więc dodatkowo mogli raczyć się wspólną rozmową. Przekonałem się, że przez taką deptakową ulicę w ciągu dnia przechodzi bardzo dużo ludzi. Pewnie dlatego, że dużo tu lodziarni, hihi! Mieliśmy szczęście i trafiliśmy na koncert operowy na balkonie. Szczególnie mama była z tego powodu bardzo zadowolona, bo wreszcie była słuchaczem, a nie wykonawcą i mogła nacieszyć się śpiewem kogoś innego. Powiedziała do taty: „To Straszny Dwór”. Popatrzyliśmy na siebie z Fenią zdziwieni, bo utwór przecież nie brzmiał aż tak strasznie, a solistka bardzo się starała.
Maszerując tak przez Suwałki trafiliśmy nad Zalew Arkadia i postanowiliśmy trochę odpocząć. Mnie już bolały trochę nogi, ale jak zobaczyłem wyspę, na którą przechodzi się drewnianym mostkiem, a potem plażę, to ile sił w nogach pobiegłem w tamtą stronę. Fenia biegła za mną, lecz niestety nie zauważyła, że rozwiązały jej się buty i przewróciła się – na szczęście na trawę. Po chwili jakby nigdy nic, otrzepawszy jedynie nieco zielone kolana – biegła już dalej. Na miejscu razem spędziliśmy miło resztę dnia na pluskaniu się w zalewie i opalaniu, a nawet przepłynęliśmy się rowerkiem wodnym, bo jest tu również wypożyczalnia sprzętu wodnego.
Podczas tego pobytu w Suwałkach spacerowaliśmy jeszcze po zielonym sercu miasta, czyli Parku Konstytucji 3 Maja. Trudna nazwa i długa, ale bardzo ładnie tu jest, więc warto ją zapamiętać. Jako ciekawostkę zdradzę Ci, że to miejsce zimą chroni od wiatru, a latem daje przyjemny cień przed słońcem i ulgę podczas upałów. Chciałbym zobaczyć Suwałki o każdej porze roku – może kiedyś się uda. A Ty, jaką lubisz porę roku? Koniecznie napisz do mnie na: ja@fenek.pl
Kładę się już spać, bo już za chwilę widzimy się w Elblągu! Pa!