Bieszczadzki wypoczynek
Rower i woda – jak to możliwe?
Dzień dobry, cześć i czołem! Dziś świetnie się wyspałem, więc mogę Ci na spokojnie opowiedzieć o naszej wycieczce w Bieszczady. Mieliśmy okazję \na górskie wędrówki i znaleźliśmy kilka ciekawych miejsc. Mama bardzo chciała pojechać nad Solinę – i tata od razu się zgodził. Ależ tam były widoki! Nawet mama z Fenią dały się namówić na wypożyczenie rowerków wodnych. http://www.bialaflota-solina.pl/
Chyba pierwszy raz takim płynąłem. Najpierw pomyślałem: „Rower i woda naraz?”. No i przekonałem się, że te dwie rzeczy jednak można połączyć. Było odjazdowo! Uwielbiam takie atrakcje.
I miałem jeszcze małą przygodę: kiedy wychodziłem z rowerka wodnego, wywróciłem się i wpadłem do wody. Całe szczęście w tym miejscu było płytko. Nic właściwie się nie stało – zmoczyłem trochę jeden but, nic wielkiego.
To był chyba najlepszy wyjazd w ostatnim czasie, nawet mimo zmoczonej nogi! Dziadek z babcią dali się nawet później namówić na rodzinny rejs statkiem pasażerskim.
Trochę się bałem, ale dałem radę! Fenia też siedziała bez ruchu przez połowę rejsu, ale później się odprężyła.
W Bieszczadach spędziliśmy kilka cudownych dni. Pogoda też dopisała, choć prognozy nie były najlepsze.
Tyle tu rowerów!
Jedną z najsłynniejszych atrakcji w tym regionie są Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe. Oj, powiem Ci, że nie spodziewałem się, że będzie tu tyle okazji do aktywnego wypoczynku! Do wyboru mieliśmy dwie trasy – wybraliśmy tę półtoragodzinną. Zobacz sam, jak to wygląda: http://www.drezynyrowerowe.pl. Widoki aż zapierały mi dech w piersi. Góry, kwiatki, przyroda, zieleń, piękne niebo! Wycieczka minęła bardzo szybko – aż żałowaliśmy, że nie wybraliśmy jednak tej dłuższej trasy. Choć tata stwierdził, że ta krótsza była w sam raz. Może i miał rację
Końskie zauroczenie
Kolejnego dnia rodzice zrobili nam niespodziankę i zabrali nas na konie. Dowiedziałem się, że istnieje tu coś takiego jak Bieszczadzki Szlak Konny. Pomyślałem, że w Bieszczadach jest wszystko, czego potrzebuję! I na dodatek ten spokój. Mama też delektowała się ciszą i mówiła, że może się dzięki temu odstresować. Dziadkowie wykupili nam nawet lekcję jazdy konnej. No i nauczyliśmy się z Fenią podstawowych ruchów i oporządzenia konia. Od razu pokochałem te zwierzęta! Mama obiecała, że kiedyś znowu zabierze nas na przejażdżkę. Bardzo polecam Ci jazdę konną, nie tylko w Bieszczadach.
Nie martw się, bo już niedługo widzimy się na… Mamo, gdzie jedziemy następnym razem? No tak – na Szlaku Orlich Gniazd. Do zobaczenia!!!
Niespodzianka
Za to, że czytasz mój blog, mam dla Ciebie niespodziankę – 50% rabatu na audiobook Hiszpańskie
Przygody Fenka. Dodaj go do koszyka i wpisz kod: BLOGB3FW.