Rajd dla nastolatków w Dartmoor
Cześć! Cieszę się, że tu do mnie trafiasz, bo chciałem Ci opowiedzieć o ciekawym wydarzeniu, które odbywa się tutaj co roku. Pewnego dnia spacerując po wrzosowiskach Parku Narodowego Dartmoor zauważyliśmy jakiś nietypowy ruch w okolicy, która do tej pory była tak pusta, dzika i cicha. Mimo wietrznej i chłodnej, choć słonecznej pogody wędrowało tu tego dnia sporo ludzi. Nad głowami przeleciał nam helikopter. Wreszcie zobaczyliśmy z oddali drużynę sześciu osób ubranych w podobne, czerwone kurtki. Obserwacja przez lornetkę wykazała, że osoby te miały… warkocze, bo były po prostu dziewczynkami, tylko nastolatkami, sporo starszymi ode mnie i Feni. Dziewczyny wspięły się na szczyt pobliskiego wzgórza, na którym widać było skaliste kształty. Takie skalne zwieńczenie wzgórz to tu typowy widok. Skałki te nazywają się tors. Dodatkowo stał na nich jakiś kształt zbudowany ludzką ręką. Może kamienny krzyż?
– Na mapie napisali, że to miejsce nazywa się Brat Tor – powiedziałem i dumnie wypiąłem pierś.
– A jest tu gdzieś jakaś skała o nazwie Siostra Tor? – pytała Fenia zaglądając mi przez ramię.
Nie było, ale tors są tu tak częste, że postanowiliśmy przejść od jednego skalnego szczytu do kolejnego, a potem może jeszcze jednego? Nie wiedzieliśmy na jaką trasę wystarczy nam sił i zapału. Zagadnięty przez tatę turysta wyjaśnił nam, że w tych dniach odbywa się tu rajd-wędrówka dla młodzieży w wieku od 14 do 19 lat. Nazywa się Ten Tors Challenge i jak sama nazwa wskazuje młodzieżowe drużyny mają do pokonania trasę, na której jest aż dziesięć skalistych szczytów. Niosą ze sobą namioty i jedzenie, bo muszą spędzić noc na wrzosowiskach. Przypadkowo znaleźliśmy się właśnie na tym szlaku. Podoba mi się ten pomysł! Szkoda, że jestem jeszcze za młody na takie wyzwanie, ale jak się podrośnie, to kto wie…? Na pewno byłaby to wspaniała przygoda!
Postanowiliśmy dotrzeć naszym kamperem na metę rajdu i oklaskiwać tych, którzy kończą wyścig. Bo okazało się, że to jednak wyścig – najlepsze są te drużyny, które w najkrótszym czasie pokonają trasę. Oj, to chyba nie dla mnie. Bo kiedy miałbym czas na robienie zdjęć, podziwianie widoków i głaskanie koników?
– Najpierw dotarłbyś do mety, a potem dopiero głaskał konie. Widoki można podziwiać w czasie marszu – wyjaśnił mi tata i to mnie przekonało. Tymczasem ciszyłem się powolną włóczęgą, bo jest tu, w Dartmoor, mnóstwo urokliwych miejsc – stare kościoły, kamienne mostki, grobowce i tajemnicze kręgi z kamieni, które pochodzą z epoki brązu, czyli sprzed kilku tysięcy lat, z czasów zanim ludzie nauczyli się wytapiać żelazo i robić z niego broń i różne ostrza. Ludzie z Dartmoor, z epoki brązu, potrafili wytapiać jedynie brąz, czyli mieszankę dwóch metali: miedzi i cyny. To też bardzo mnie ciekawi, bo jest to chyba bardzo trudne: trzeba umieć znaleźć tę miedź i tę cynę, umieć rozpoznać skały, w których są te metale, wydobyć je, zbudować specjalne piece z wysoką temperaturą, żeby te metale wytopić i wymieszać ze sobą. A jak z płynnego, gorącego brązu zrobić ostrze siekierki? A wokoło wiatr, mgła, zimno i nawet nie można się schronić w zacisznym kamperze. Ech, jakie my mamy łatwe życie, prawda? Pozdrowienia ze szlaków na wrzosowiskach! Fenek.